Macie tak że znacie jeden zespół muzyczny z Islandii, idziecie do kina na Islandzki dokument o zespole muzycznym, ale nie wiedząc o jakim i to jest ten jedyny jaki znacie? Tak wiem przekombinowałem to aż do granic możliwości i dobrego smaku, ale tak było nie kłamię. Jednak jest to coś więcej niż film o zespole muzyczny, tak jak Hatari to coś więcej niż zespół muzyczny. Szczególnie że muzyków bardzo ławo źle ocenić, cały czas w ich muzyce pojawia się temat nienawiści, sami są ubrani w stroje BDSM, a jednak jest to tylko pozór pod którym kryje się dużo więcej.
Sam dokument na początku przedstawia nam grupę, jej początki, zyskiwanie popularności, rozwój, ale w mocnym skrócie żeby skupić się na najważniejszym, finałach Eurowizji 2019. Jak duża część osób wie zeszłoroczna eurowizja odbyła się w Izraelu, tym Izraelu który w skrócie zachowuje się dość niemiło w stosunku do Palestyny. I tak film tak jak i występ Islandczyków na eurowizji to był Swoisty manifest polityczny.
No i tu dochodzimy do pytanie czy i muzycy i filmowcy powinni się w to mieszać, ale wydaję mi się że środkowa część filmu, czyli wizyta zespołu w Palestynie odpowiada na to pytanie. Tak jest po prostu źle, a absurdalność niektórych sytuacji sprawiała że w kinie łapałem się za głowę i nagłośnienie sytuacji przez taką tubę medialną jak eurowizja było bardzo odważnym, jak i ciekawym posunięciem.
Ale tak jak na początku wspomniałem film jest o zespole muzycznym i to bardzo ciekawym pod wieloma względami. Sam ich wygląd i styl bycia przed kamerami jest mega ciekawy, a zarazem trudny do opisania, bo to trzeba zobaczyć. Czasem było widać realny niepokój gdy osoby niezaznajomione z nimi przeprowadzały z nimi wywiad. Sama muzyka z pozoru jest bardzo myląca, laik może powiedzieć że jacyś metalowcy wydzierają się o nienawiści i wyuzdanych rzeczach, a przekaz jest zgoła inny i można go skrócić do stwierdzenie bądź dobry, bo te rzeczy o których śpiewamy cię pochłoną.
Od strony realizacyjnej film stoi na wysokim poziomie, tak widać ze dużą część jest kręcona z przyczajki, ale mowa tu o terytorium Izraelu i Palestyny, to że ze stref że tak to nazwę krytycznych udało się cokolwiek nagrać do i tak duże osiągnięcie i niebezpieczeństwo. I tak jak w większości ciekawych filmów na Warszawskim Festiwalu Filmowym liczę na szersza promocję, to tutaj z jednej strony że z uwagi na tematykę będzie to ciężkie, a szkoda. Film jednocześnie porusza ważny temat, przedstawia ciekawy zespół i zachowuje w tym dobre proporcje, jest ciężki, a mimo to oglądanie go daje masę frajdy. I nie wchodząc w spoilery zakończenie jest po prostu urocze.
9/10