Dawno po filmie nie miałem tak bardzo uczucia „co ja właśnie obejrzałem”, ale po kolei. Poprzednie dzieło Radu Jude, czyli „Nie obchodzi mnie, czy przejdziemy do historii jako barbarzyńcy” został bardzo ciepło przyjęty, szczególnie na Nowych Horyzontach, gdzie udało mi się jego nowe dzieło przez które festiwal online o mało nie spadł z rowerka.

Sam film jest podzielony na trzy akty które diametralnie się od siebie różnią. Pierwszy z nich przedstawia genezę „problemu”. Nauczycielka w renomowanej szkole nagrywa film pornograficzny który w dużym skrócie trafia szerzej niż powinien. Choć nie to jest głównym aspektem tej części, bo skupia się ona na codzienności naszej głównej bohaterki. Czuć zdecydowanie tutaj vibe Rumuńskiego kina w dość lekkim wymiarze. Ciekawie musza mniej oczywisty humor z prostymi żartami sytuacyjnymi, a przy tym jest osadzony mocno w padnemicznej rzeczywistości. Choć mimo że jest to część najlżejsza w odbiorze to nie można jej odmówić festiwalowego zacięcia, co szczególnie można odczuć w tempie tego dzieła.

Drugi akt rozjeżdża widza niczym walec, zaczyna od klimatów Monty Pythona żeby przejść do krytyki społecznej. Miesza slapstick z opowieściami o zbrodniach wojennych i pomimo ze patrząc na długość jest najkrótszy to z perspektyw widza może ciągnąć się w nieskończoność przechodząc od zagadnienia w zagadnienie. Przy tym nie jest powiązany z pierwszym i trzecim aktem opowieści w dosłownym słowa znaczeniu.

Trzeci akt to swoista rozprawa nad główną bohaterką, gdzie rodzice uczniów wspomnianej szkoły debatują nad jej czynem. I ciężko po drugim akcie powiedzieć że ten filmu tu rozwija skrzydła, ale trochę tak jest. Całość tego aktu to długa dyskusja zawierająca w sobie wiele tematów tak bliskich obecnej sytuacji na świecie. Finalnie mająca na celu ustalić czy zachowanie głównej bohaterki sprawiło że musi odejść lub zostaje. Reżyser nie raz bawi się formą i poza tym ze dialogi w tej części są po prostu mistrzowskie to zaskakuje samą formą którą bawi się z oczekiwaniami widzów.

Tak jak napisałem wyżej film porusza wiele problemów obecnej rzeczywistości przez co staje się wyraźnym komentarzem społecznym obecnych czasów. Od detali jak ksiądz w maseczce „I can’t breath” po byłego wojskowego mówiącego klasyczne „dwóch facetów… stop homopropadandzie, ale lesbijki to by obejrzał”. I są to oczywiście najbarwniejsze przykłady, ale w film w bardzo odważny sposób podchodzi do wielu tematów. Wiele postaw jest tu dosłownie wyśmiewanych, przy czym nie bierze na celownik tylko najprostszych problemów, a potrafi zagłębić się w mniej oczywiste sprawy.

Jednak spokojnie, jest to komedia i mimo że w wielu momentach robi się poważnie to czasem bardziej nieoczywisty, a czasem prosty żart świetnie redukuje tutaj napięcie. Cały pierwszy akt jest balansowaniem między tym aspektem komediowym, a komentarzem społecznym, z nakierowaniem właśnie na luźniejsze podejście. Gdy po drugim akcie dojdziemy do siebie film też wraca na te „weselsze tony” żeby nie raz jako przejście między dwoma cięższymi tematami zaserwować nam coś co sprawi że film będzie oglądało się lekko.

I właśnie to ten balans w tym filmie uważam za kluczowy, lekki wstęp, trzęsienie ziemi w drugim i wieńczącą trzeci akt. „Niefortunny numerek lub szalone porno” oferuje nam cały wachlarz emocji i nie chce kończyć tej recenzji tak oklepanym zwrotem, ale zostawia nas z filmowym katharsis. Gdzie z jednej strony dalej mam dreszcze po akcie drugim, śmieje się pod nosem gdy wspominam scenę w aptece z aktu pierwszego, a przy tym docenia kunszt z jakim zostały poruszane tak ważne kwesi w ostatnim akcie.

9/10

P.S. Tak sceny porno wyglądają jak prawdziwe pono, a film nie raz potrafi zaskoczyć odwagą w pokazywaniu takich scen i szczerze nie widziałem wcześniej filmu który pokazywał by to w sposób tak dosadny. Aż trochę się nie dziwię że film ten był przez jakiś czas blokowany, bo mamy tu wiele scen wyjętych dosłownie z filmów pornograficznych, a przy tym ma to głębszą całość i nie jest tylko szokowaniem dla szokowania, wiec super ze finalnie wszystko udało się rozwiązać i film jest na festiwalu, też online.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *