„Osobliwość” to film, który trochę znikąd wszedł na Netflixa. Co może trochę dziwić, bo film dostał masę nominacji do nagród na wyspach Brytyjskich skąd pochodzi, a w rolę główną wciela się jedna z najbardziej lubianych aktorek na świecie Florence Pugh.


Warto też wspomnieć o reżyserze tego dzieła, bo Sebastián Lelio ma już na koncie spory dorobek i był doceniany na nie jednym festiwalu jak ten w Berlinie czy Lorcano, a także na naszych Nowych Horyzontach. Szczególnie jego poprzedni film został mocno doceniony na Berlinale. Tym razem reżyser tworzy bardzo kameralne dzieło o pielęgniarce osoby, która nie przyjmuje pokarmów od czterech miesięcy, a mimo to nic jej nie jest. W rolę pielęgniarki wciela się wspomniana Florence Pugh, która podchodzi do tematu z mocnym niedowierzaniem. Uważa, że młoda pacjentka oszukuje, gdy ta twierdzi, że odżywia się manną z nieba. Wszystkie działania głównej bohaterki to próba odkrycia oszustwa, czyli podjadania. Jednak z czasem wejścia w rodzinę pacjentki próbuje coraz bardziej zrozumieć ich fanatyzm religijny.


Sam film zaczyna się od złamania czwartej ściany i dosłownemu powiedzeniu widzowi, że wszystko jest opowiadaniem historii i ten motyw pojawia się przez cały film. Sam motyw jest dość oczywisty i opera się na przekazywaniu historii jako swoistego dziedzictwa. Jednak też w sposób bardziej dosłowny, gdy pojawia się dziennikarz próbujący opisać historię dziewczynki, jak i pielęgniarki nad nią czuwającej. Często metafory przedstawiane tutaj są niemal dosłowne, co niekoniecznie jest zarzutem, ale też nie nadaje przekazowi głębokości, a film ma aurę, która właśnie ten głęboki przekaz chce sprzedać. Widać to też, gdy wielokrotnie odnosi się do Biblii, a post ukazany w filmie traktuje jak swoistą przypowieść.


I tak jak metaforyczność filmu nie jest zbyt głęboka, tak samo swoista krytyka religijna. Wspomniałem, że dziewczynka, jak i jej rodzina to prawdziwi fanatycy religijni, a że żyją w małej osadzie na odludziu. To od razu przypomina mi motyw z filmem „Za wzgórzami” Mungiu. Młoda osoba, sceptycznie nastawiona do wiary, wchodzi w zamkniętą społeczność fanatyków religijnych. Niestety w porównaniu do Rumuńskiego mistrza punktowanie zachowań fanatyków religijnych sprowadza się do największych oczywistości. Wpędzanie w poczucie winy osób najmłodszych, okrucieństwo nad drugą osobą, jako pokuta za grzechy, punktowanie tego jest jak najbardziej słuszne, lecz to najłatwiejszy cel. Oczywiście film próbuje pokazać perspektywę drugiej strony, ale sprowadza się to do manipulacji silniejszych na słabszymi. Brakuje ukazania złożoności problemu i perspektywy, która byłaby w stanie dać szanse zrozumienia drugiej strony.


Czego nie można odmówić filmowi to klimatu. Dom na krańcu małej osady będącej daleko od cywilizacji, XIX wiek i wyspy Brytyjskie. Jest to połączenie niezwykle chłodne i odpychające, a zarazem ciekawe i przykuwające uwagę. Jednocześnie budowane jest to świetnie przez piękne kadry. Dużo tutaj monumentalnych ujęć na te wyspiarskie pagórki i wielkie puste przestrzenie. A przy tym w pomieszczeniach dzieło to staje się niezwykle kameralne.


No i swoista wisienka na torcie, Florence Pugh, osoba, dla której pewnie większość osób odpali ten film i raczej pod tym kątem się nie zawiedzie. Florence świetnie wypada w swojej roli, rozdarciu między dowiedzeniem prawdy a ratowaniem życia młodej dziewczyny. Co warto dodać reszta dość mniej znanej obsady prezentuje się tutaj naprawdę dobrze i może być to dla nich przepustka do większej kariery.


Problem z filmem „Osobliwość” jest taki, że nie wiadomo za bardzo dla kogo ten film jest. Dla przeciętnego widza Netflixa zapewne będzie on zbyt powolny, natomiast fani takiego kina będą spodziewać się ciekawszej metaforyki i krytyki. Co jest przy tym niewykorzystanym potencjałem, bo sam zarys historii jest ciekawy, wizualnie film jest na wysokim poziomie, czemu dorównuje też obsada.


6/10

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *