Od początku inwazji rosji na Ukrainę minęło już sporo czasu, można powiedzieć brutalnie, że przyzwyczailiśmy się do tego, że za naszą granicą toczy się wojna, jednak tak jak głosi hasło festiwalu Millennium Docs Aginst Gravity „Nie Bądź Obojętny”. Ten film nam o tym przypomina i ciężko po nim być obojętnym.
Wojna to bardzo ciężki temat, szczególnie jeżeli nie mówimy o konflikcie historycznym, który miał miejsce lata temu, tylko czemuś, co dzieje się teraz i to blisko nas. Jednak nie na samej wojnie skupia się ten dokument, a na ludziach, którzy zostawiają swoje domy, czasem rodziny i uciekają. W poprzedniej recenzji „Pianoforte” porównałem do „Lombardu”, „Skąd Dokąd” mocno przypomniało mi „Film Balkonowy”. Cały sens filmu to rozmowy, z których ludźmi reżyser przewozi z miejsc zagrożonych do bezpiecznych miejsc. Jak reżyser stwierdził w rozmowie po premierze nie zliczy ilości transportów, ale trzeba przyznać, że ludzi przewiezionych jest sporo, tak samo rozmów, które nie zawsze skupiają się na samej wojnie, jednak trzeba przyznać, że jest to dominujący temat.
Historie ludzi przewożonych są naprawdę dramatyczne, jednak każdy z bohaterów ma inne podejście do tematu, co jest niezwykłą siłą tego filmu. Mamy osoby młode, rodziców z dziećmi, emerytów. Dzięki takiemu przekrojowi poznajemy masę historii, ludzi, którzy stracili dużo przez oprawcę, jednak film zostawia też dużą dawkę nadziei. Z jednej strony pokazując ludzi takich jak reżyser filmu, który aktywnie pomagał już niemal od samego początku konfliktu. Z drugiej strony nadziei u ludzi który uciekając już myślą o powrocie pozytywnym zakończeniu tej sytuacji.
Niesamowitym jest to jak film w swojej prostej i spokojnej formie potrafi wzbudzić napięcie u widza. Mamy sytuację, gdzie wieziona jest ciężko ranna kobieta, która powinna być wieziona karetką. Na drodze napotykają postarunek, przez który przejeżdżają niemal bez zatrzymania się co mogło wprowadzić ich w ogromne kłopoty. Podobne wrażenie zrobiła na mnie scena, gdy jadąc po cieku zatrzymują się zaledwie kilka metrów od min, które były rozłożone na drodze. W tym momencie widać jak film świetnie gra detalem, budując z małej rzeczy jak kolejka do stacji benzynowej kolejny element historii. Podobnie, gdy widzimy wypadek samochodowy i zaczynamy odczuwać niepokój, czy w ciągłym pędzie bohaterowie których obserwujemy nie będą mieć takiego.
Ukraina jest nie tylko miejscem akcji filmu, ale też jego bohaterem. Spojrzenie na zniszczone budynki nie raz uświadamia powagę sytuacji, momenty, gdy bohaterowie zawracają, bo drogą, którą jadą jest zniszczona zdarzają się bardzo często. A sam widok zniszczonych mostów czy ogromnych bloków mieszkalnych jest przerażający. Przy czym wszystko jest niezwykle surowe, a naturalizm w ukazaniu miejsc jeszcze to potęguje.
„Skąd Dokąd” to niezwykle mocne dzieło, w którym nie zobaczymy brutalności, ale zdecydowanie ją poczujemy. To swoisty zbiór tragicznych historii od ludzi, którzy uciekają przed wojną, ale też dawka nadziei i bardzo ważne przypomnienie o tragizmie sytuacji. Dlatego też podwójnie szanuję twórców, jak i za samą pomoc, której udzielili dziesiątkom jak nie setkom ludzi, ale i swoiste uświadomienie tym filmem, po którym jeszcze raz to powtórzę, ciężko być obojętnym.
9/10