Siostrzeństwo świętej sauny – Recenzja

Na tegorocznym festiwalu Millennium Docs Against Gravity były wiele filmów, które zachwyciło widownie, jednak tak duże oczekiwania na premierę filmu dokumentalnego, jak w tym przypadku to zdecydowanie rzadkość.


Dokument ten to zdecydowanie specyficzny film, można powiedzieć jedyny w swoim rodzaju, choć najłatwiej mi go opisać jako „Film Balkonowy” w Saunie. Śledzimy rozmowy kobiet, które rozmawiają czasem o ważnych życiowo sprawach, czasem błahostkach. Same rozmowy toczą się w saunie w Estonii obok malowniczego jeziorka. To tak naprawdę wszystko, oczywiście muszę zaznaczyć, że kobiety są całkowicie nagie, jednak do tematu nagości, jak i tematyki rozmów wrócę później.


Warto zaznaczyć, że ostatnio mamy swoisty „trend” na przegadane dokumenty. Wspomniany „Film Balkonowy”, czy niemal równie dobry „Lombard”, oraz pokazywany też na tegorocznym MDAG „Skąd Dokąd”, który swoją drogą będzie miał premierę za kilka tygodni. Wszystko to produkcje Polskich twórców, jednak geograficznie, jak i emocjonalnie, blisko nam do Estonii, z której ten film pochodzi. Jednak mimo kilku dzieł w tym stylu ten dokument się wyróżnia. Bardzo mała jest tutaj ingerencja reżysera, tutaj najbardziej przypomina to „Lombard”, gdzie bohaterowie, tutaj tylko bohaterki są zostawione same sobie i toczą spokojne rozmowy z bardzo delikatnym montażem. Przez co nie czuć ingerencji w ich przebieg, wszystko jest płynne i spokojne, a do tego nie mamy wrażenia, że cos zostało wycięte z kontekstu, lub zmontowane pod konkretną tezę.


Co ważne przy bardzo ciężkiej tematyce tego filmu. Gdyż rozmowy toczące się tutaj nie raz potrafią być bardzo bolesne. Mamy poruszany temat aborcji czy poronień oraz gwałtów. Jednak wszystko jest to opisane przez bohaterki, wyjęte z ich życia z niezwykłym naturalizmem oraz dużą przyziemnością. A przy tym historie te bardzo skupiają się na emocjach, jakie dążą tym traumatycznym wydarzeniom. Które są często skontrowane rzeczami bardziej przyziemnymi, czy nawet komediowymi jak żartowanie ze zdjęć penisów wysyłanych przez ich adoratorów. I jako całość działa to świetnie i jesteśmy w stanie uwierzyć, że to są prawdziwe historie, szczególnie że podczas opowiadania ich bohaterkom nie raz łamie się głos i czuć, że dzielenie się nimi nie jest proste.


Akcja filmu rozgrywa się w większości wewnątrz sauny, gdzie jak wspomniałem kobiety są nago, jednak nie jest to nagość, która ma przyciągnąć swoją seksualizacją do kina. Bohaterki tak jak obnażają się emocjonalnie opowiadając swoję historię tak samo obnażają się fizycznie. W trakcie filmu pada świetny tekst o wypacaniu emocji przez nie i myślę, że tutaj film świetnie działa na tych alegoriach nagości fizycznej i emocjonalnej, czy wyrzucania emocji z oczyszczaniem organizmu. I oczywiście samej nagości jest tutaj dużo, jedna zgrywa się jako całość i często jest ważna przy opowieściach kobiet, które swoją drogą można byłoby spokojnie słuchać jak podcastu. Jednak jeszcze raz się powtórzę wszystko tutaj współgra jako całość i nadaje filmowi iście onirycznego klimatu.


„Siostrzeństwo świętej sauny” to piękna podróż do oczyszczenia przez fizyczne obnażenie się i emocjonalne wyrzucenie z siebie tego, co przykre. A przy tym jest to niezwykle kojący seans, który potrafi uwrażliwić.


8/10

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *