Nicolas Cage śni się ludziom, to tak naprawdę cały opis nowego filmu Kristoffera Borgli.


Norweski reżyser jest już znany z nietypowych dzieł pomimo młodego wieku. Jego film „DRIB” mogliśmy w 2017 roku oglądać na Warszawskim Festiwalu Filmowym w sekcji odkrycia, ale to zeszłoroczna czarna komedia „Chora na siebie” sprawiła, że jego nazwisko jest szerzej znane. Film doceniono na festiwalu w Valladolid, jednak to jego najnowszy film pokazuje jak szybko Norweg się rozwija. Mimo to jednak grający tutaj główną rolę Nicolas Cage jest w centrum uwagi co nie powinno dziwić patrzą na rozpoznawalność nazwiska. Choć same nominacje do nagród potwierdzają, że to on jest najjaśniejszym punktem tego filmu.


Jednak po kolei, o czym naprawdę jest ten film? No właśnie tak naprawdę zdanie, od którego zacząłem to jest jego punkt wyjścia. Nicolas Cage gra podstarzałego profesora, Paula, który nie jest zadowolony ze swojej sytuacji życiowej, jednak nie potrafi tego zmienić. Jego otoczenie uważa go za nudnego człowieka, do czasu, gdy dowiadujemy się, że pojawia się on w snach kilku osób. W tym jego byłej przyjaciółki, która pisze o tym artykuł. Tekst zdobywa duży rozgłos, a z bohaterem kontaktują się setki osób. Szybko staje się celebrytom, na jego sławie majątek chce zrobić firma mediowa, jednak jego jedynym marzeniem jest wydanie książki.


Tyle o historii, jednak warto trochę przybliżyć same sny. Gdyż ich schemat jest podobny, bohaterowi snu cos się dzieje, pojawia się Paul, który jako jedyny może uratować bohatera snu, jednak tego nie robi i stoi bezczynie. Odnosi się to do fobii Paula, który boi się, ze w sytuacji kryzysowej nie będzie potrafił się zachować. Szybko potem taka sytuacja się wydarza, a on faktycznie stoi nieruchomo. I tak możemy przejść od stwierdzenia, że jest to film o snach z Nicolasem Cage do tego, że jest to film o fobiach. Momentami miałem wrażenie, że w komediowy sposób zahaczamy tutaj o film „Bo się boi”, gdyż główny bohater w mniej oczywisty sposób żyje w ciągłym strachu. Widać to szczególnie w próbach zmiany swojego życia, gdy już nie chce być tym nudnym profesorem, którego nikt nie ceni, a sama popularność zyskana dzięki snom ma być do tego przepustkom. Niestety dla niego wszystko zmienia się, a sen dosłownie i w przenośni staje się koszmarem.


Samych fobii i lęków jest przedstawionych tutaj więcej, jednak nie chce zbytni zdradzać, więc przejdźmy do komediowego aspektu tego filmu. Same wydarzenia, a szczególnie sny są po prostu absurdalne i na tej absurdalności opiera się zabawność tego filmu. Dodając do tego Nicolasa Cage, który sam w sobie jest memem, a przy tym świetnie prowadzi swoją postać, która jest niby zwykłym facetem w kryzysie wieku średniego, a trochę wychodzi z tych ram. Rola jego jest z jednej strony samoświadiomie przegięta, a przy tym bardzo przyziemna.


„Dream Scenario” to zdecydowanie nietuzinkowe dzieło, film, który przez absurdalną komedię z elementami horroru chce nam opowiedzieć o fobiach społecznych. I wychodzi mu to zaskakująco dobrze, a pierwszoplanowa rola Nicolasa Cage z miejsca staje się klasykiem, dzięki swojej oryginalności i swoistym memicznym potencjale.


7/10

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *