Mający dwa Oscary za scenariusze na koncie Alexander Payne dał nam tej zimy najlepszy świąteczny film, który ma premierę w styczniu.
Będący hitem na American Film Festiwalu film znacznie wcześniej mógł trafić do kin. Sam oglądałem go przedpremierowo w kinie w drugi dzień świąt i myślę, że był to idealny moment na premierę. Mimo że jego akcja dzieje się w święta, to tak naprawdę nie jest to typowy film świąteczny, co oczywiście jest jego wielką zaletą. Same święta są bardziej tutaj tłem akcji, a dokładniej rzecz biorąc przerwa świąteczna, którą mają uczniowie oraz ich nauczyciel. Z uwagi na to, że nie mogą oni na nią wrócić do rodzin, mała grupka zostaje razem z nielubianym nauczycielem, który się nimi zajmuje. Jednak ferie nie okazują się czasem wolnym, a uczniowie delikatnie mówiąc nie są z tego powodu zadowoleni.
Głównym bohaterem jest Angus, chłopak, który dobrze się uczy jednak został wyrzucony z dwóch poprzednich szkół. Dowiaduje się, że jego matka woli spędzić święta z nowych chłopakiem i jego rodziną, a nie z nim, przez co jego feryjny pobyt w szkole nie jest dla niego spełnieniem marzeń. Szczególnie że ich wspomniany nauczyciel nie jest najmilszą osobą na świecie. Cała akcja filmu to czas spędzony w ferie w szkole, gdzie zamiast zabaw mamy naukę i sprzątanie, a mała grupka uczniów cały czas planuje uciec od obowiązków. Co gorsza, ojciec jednego z uczniów postanawia zabrać gromadkę, jednak nauczyciel nie mógł dodzwonić się do matki Angusa, przez co panowie zostają sami.
Brzmi to lekko mówiąc delikatnie mało zachęcająco, jednak to tylko złudzenie, bo film to zarazem świetna komedia jak i ciekawy dramat bohaterów, którzy delikatnie mówiąc nie mieli łatwo w życiu. Co pierwsze rzuca się w uszy to świetnie napisane dialogi. Często jest to szermierka słowna, a czasem czuć w nich żal na sytuacje. Jednak przede wszystkim są one bardzo błyskotliwe i zabawne, będąc bardzo przyziemnymi rozmowami. Przez nie poznajemy dwójkę bohaterów i rozumiemy czemu zachowują się w taki sposób.
„Przesilenie Zimowe” to film o sytuacjach, w których nie chcemy żyć, ale nie możemy się z nich wyplątać. Samo zamkniecie w szkole na ferie to tylko motyw do głębszego spojrzenia na bohaterów. Ciekawą perspektywą jest różnica wieków bohaterów. Nauczyciel wydaje się być niespełniony pracą w podrzędniej szkole, wmawiając, że jego bycie samemu w życiu to wybór, a sam, gdy ma okazję zbliżyć się do kobiety, która mu się podoba robi to niesamowicie nieporadnie. Jednak nie dostajemy typowego love story, a brutalną rzeczywistość, czasem opartą na kłamstwie, jak podczas rozmowy z kolegą z czasów szkolnych, gdy bohater kłamie o swojej pracy, żeby wypaś lepiej w oczach osoby, z którą nie miał lata kontaktu. Z drugiej strony perspektywa Angusa, który mimo młodego wieku już trochę w życiu przeszedł, a ta szkoła to dla niego ostatnia szansa na dostanie się na wymarzone studia. Gdzie wydaje się, że jego nauczyciel takiej szansy w życiu już nie ma. Warto dodać, że Paul Giamatti w tej roli jest absolutnie świetny i nie zdziwi mnie jak w sezonie nagród zostanie mocno doceniona.
Trzeba przyznać, że film ten to idealna definicja filmu słodko gorzkiego. Daje nadzieje, potrafi rozbawić, jednak przypomina, że życie nie jest proste, a czasem potrafi zniszczyć człowieka, którego oceniamy często jako negatywną postać.
8/10