Czasem Myślę o Umieraniu – Recenzja

Zdarza się, że tytuły filmów budują nam nastrój dzieła, bardziej niż to o czym będą. Mam nadzieję, że nikt z oglądających nie empatyzuje z tytułem, choć w tym przypadku mówi nam on wiele o filmie, mówiąc niewiele i bardzo pasując do dzieła.


Film przenosi nas do małego miasteczka w Ameryce północnej. Mieszka w nim Fran, której życie jest lekko mówiąc niezbyt ekscytujące. Udaje się ona do nudnej pracy biurowej, wraca do domu, gdzie je i zasypia i tak toczy się dzień za dniem. Na samym początku filmu odchodzi jednak z najbardziej zasłużonych pracowniczek. Już pierwsza impreza pożegnalna pokazuje, w którą stronę zmierza humor tego filmu. Oceierając się o serial „The Office”, a moze robiąc to samo, tylko jeszcze bardziej subtelnie. Cały czas czujem zażenowanie, czy to z nadmuchania imprezy pożegnalnej, na której uczestniczy dziesięć osób, czy z nieporadności głównej bohaterki.


Jednak jak to bywa w komediach romantycznych coś ją zmienia. Przychodzący nowy pracownik, Robert, zatrudniony na wolne stanowisko. Zaczyna on próbować złapać kontakt z często pomijaną w biurze Fran i mimo początkowej niezręczności zaprasza ją do kina. Choć tak naprawdę niezręczność w jakimś stopniu zostanie z nimi do końca. Jednak to on sprawia, że główna bohaterka zaczyna rozmawiać z kimkolwiek, choć te rozmowy to coś unikalnego. Fran jest szczera do bólu, w jacy sposób ludzi niemal nigdy nie są i zawsze mówi to, co myśli, a przy tym niewiele mówi. Jest to intrygująca mieszanka, dzieki, której każdy dialogi z nią jest bardzo nietypowy.


Można powiedzieć, że film w całości skupia się na rozwoju tej relacji, jednak to będzie akurat lekkie nadużycie, gdyż potrafi poruszyć inne tematy. Jednak to wokół tej relacji się porusza i jest ona bardzo ciekawie poprowadzona. Tworząc pozory typowej historii z komedii romantycznej, a jednak samo tempo rozwoju relacji, kolejne spotkania, są świetnie wyważone, a dodatkowo wcześniej wspomniane dialogi potęgują wrażenie obcowania z czymś niebanalnym. Mimo że w założeniu wszystko jest niebywale proste.


Jednak pod tym płaszczem komedii, zahaczający o komedie romantyczną film jest w gruncie rzeczy dramatem ludzi, którzy nie potrafią ułożyć sobie życie. Widać to w kontrze pary Fran z Robertem, ona przez całe życie wyobcowana, bojąca się Panicznie relacji międzyludzkich. On po kilku rozwodach, ponownie zakochujący się w osobie, która na pierwszy rzut oka do nie pasuje do niego. Adresuje to w dużym stopniu strach przed samotnością, który w pierwszym akcie tak świetnie ukazuje film.


Wiele głosów krytyki wobec tego filmu składa się do stwierdzeń „nuda” i „nic się nie dzieje”. Fakt samej akcji jest mało, a rzeczy zdecydowanie dzieją się powoli, jednak uznałbym to za nierozłączną cechę tego filmu. Świetnie podkreśla to samotność bohaterki, której czas się dłuży, tak jak widzowi oglądając poszczególne sceny. Przy tym warto dodać, że Daisy Ridley jest kapitalna w swojej introwertyczności podbitej na maksa oraz świetna w dostarczaniu dialogów, które balansują na granicy żenady, jednak nigdy jej nie przekraczając.


„Czasem Myślę o Umieraniu” to film specyficzny, połączenie nieoczywistej komedii z elementami komedii romantycznej z dramatem o samotności, a przede wszystkim to powolne kino o codzienności i relacjach międzyludzkich. Oczywiście nie jest to film dla każdego, jednak ma w sobie cos uroczego, a przy tym potrafi tak samo rozbawić i uczłowieczyć.


6/10

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *