Lato ’85 – Recenzja

Lato ’85 jak sama nazwa wskazuje przenosi nas do słonecznych wakacji lat osiemdziesiątych, jednak nie sam czas akcji jest tym od czego chciałbym wyjść, a miejsce. Przyznam osobiście że mam dużą słabość do śródziemnomorskich klimatów i to w wydaniu Bałkańskim czy też jak tutaj mamy południową Francję.

Miejsce jest to szczególne, można powiedzieć że wygląda jakby czas się tam zatrzymał, a z drugiej strony gdyby nie było jasnej komunikacji że jest to ten rok to można byłoby odnieść wrażenie że są to czasy współczesne, ale znowu zbaczam w ważny dla filmu obszar czyli czas, a miałem o miejscu. Nadmorska miejscowość z wyglądu nastawiona na turystów, lecz najbardziej istotny jest fakt że daje nam pozór tego że każdy każdego zna. I to nadaje temu filmowi świetny klimat, wakacyjna opowieść z punktu widzenia miejscowych, osób o których wiadomo że jak ta fala turystów przejdzie to zostaną tutaj dłużej.

Ale znowu odbiegam od tematu, o czym w ogóle jest ten film. I w sumie ciężko na te pytanie odpowiedzieć w jednoznaczny sposób tak aby nie zdradzać za bardzo fabuły. Główny bohater , Alex zakochuje się w nowo poznanym chłopaku, do samego momentu kulminacyjnego ich relacji film dochodzi stosunkowo długo, ale jednak przez cały czas film nie daje nam tego jasno do zrozumienia. Zostawia swoistą aurę niepewności, gdzie widz z jednej strony jest pewny tego co się wydarzy, a z drugiej strony odczuwa niepokój że wszystko nie ułoży się tak jakby tego chciał. Choć ten niepokój może być też złudny, bo wszystko od ich zachowania do ogólnego klimatu filmu dąży do tego.

Cały film jest ukazuje historię na dwóch osiach czasu, po pewnym zdarzeniu i historie spisywane przez głównego bohatera do tego zdarzenia. Można tu mówić o dosłownym łamaniu czwartej ściany, szczególnie gdy jeden z bohaterów mówi do naszego protagonisty że nie może zrobić filmu kiedy on nie napisze pełnej historii. I jest to swoją drogą bardzo ciekawy wątek, gdzie Alex nie jest w stanie opowiedzieć swojej historii, jednak nie ma problemu żeby ją przelać na papier. I to właśnie pokazuje jak dla niego 6 tygodniowa przygoda z lata była ważna.

No właśnie 6 tygodni, można powiedzieć że cała opowieść rozgrywa się w tym czasie, a przynajmniej tyle trwa relacja między dwójką bohaterów. Relacja która jest osią narracji tego filmu i która pozwala wejść w głąb bohaterów. Alex na początku onieśmielony, ale z trwaniem opowieści coraz pewniejszy siebie i jego ukochany David, ale czy na pewno. Film w pewnym momencie uderza w tory które nie dosłownie, ale zadają w widzu pytanie, czym jest miłość, a czym tylko zauroczenie. Gdzie z jednej strony dostajemy sygnały o bezsensowności życia bez drugiej osoby, a z drugiej mamy cały czas w głowie że był to tylko sześciotygodniowy letni romans między dwójką ludzi, co tylko podbudowuje narracje Davida.

Sam David to postać, ciekawa, przeciwstawna do głównego protagonisty który jest osobą wycofaną, można powiedzieć wzorem introwertyka. Tak osoba w której się zakochuje jest otwarta, doskonale wie czego chce i nie boi się wprost tego przytoczyć, mimo że wie że może to zranić czyjeś uczucia. David jest postacią która wiele osób może mieć za ideał wakacyjnej miłości, osoba szarmancka, ekstrawertyczna, osoba która chciałoby się mieć za przyjaciela, lub właśnie coś więcej. I tu wrócę do początku, gdzie stwierdziłem że mamy tu do czynienia z nadmorską miejscowością nastawioną na turystów. I właśnie większość z turystów chciała by takiej relacji z „miejscowym”, jednak co innego gdy ta relacja zajedzie właśnie między osobami mieszkającymi tam na stałe, gdzie tak naprawdę nie powinno być tego końca, a przynajmniej takie wyobrażenie ma Alex.

I dość o samej historii, bo już czuję że ledwo balansuje na granicy spoilerów, ale to co na początku zaznaczyłem , a według mnie było mega ważnym elementem tego filmu to klimat. I główną zasługą w mojej ocenie jest sposób nakręcenia tego filmu oraz samo miejsce. Miejscowość o której już tu zdążyłem dużo napisać ma też swoje drugie dno. Z jednej strony nadmorski kurort do którego po obejrzeniu filmu aż chciałoby się pojechać, z drugiej strony widać że jest to miejsce które lata świetności ma już za sobą, a najbliższe otoczenie wysokich klifów nadaje kolejną głębię. Gdzie hej, mamy tu wszystko, piękna plaża, okolica, ale już kilka kroków dalej nie jest tak przyjemnie. Potęgują to tylko zdjęcia które zmieniają się wraz z nastrojem filmu, a przy tym pozostają cały czas w spójnej stylistyce. Warto też pochwalić tutaj całą obsadę, bo jak wiadomo co innego jest napisać ciekawe postacie, ale odegranie ich w tak naturalistyczny sposób to jest  wyższy poziom.

I tak chwalę i chwalę ten film że aż ciężko mi przedstawić kontrargumenty do tego że jest to dzieło wybitne, bo niestety mimo tego że historia mnie pochłonęła, a z postaciami się z żyłem, to film, ma kilka wad, ale jedna najbardziej rzuca się w oczy. Postać Kate, czyli Brytyjki która przyjechała żeby szlifować swój francuski jest kluczowa w pewnym momencie filmu, ale też tym co często mnie drażni w filmach. Tak jak cała opowieść jest bardzo subtelna i zostawia dużo w niedopowiedzeniu, to postać Kate działa jak narrator który chce wytłumaczyć widzowi tego czego nie zrozumiał i aż czasem trudni się na swoje tanie filozofowanie. Co stanowi kontr1) do relacji Alexa z matką, gdzie w nieoczywistych dialogach chłopak chce przekazać swoją odmienność, gdzie w w dialogach z Kate stawia wszystko jasno, jakby chciał wytłumaczyć widzowi, czego nie zrozumiał.

I pomimo mojego narzekania w poprzednim akapicie uważam ten film za bardzo dobry, w świadomy sposób pokazuje dwa oblicza złożonej relacji, gdzie na pierwszy rzut oka łatwo potępić jedną ze stron, jednak perspektywa zmienia się z biegiem trwania filmu. Więc jeżeli chcecie się zatopić w śródziemnomorski romans który daję więcej niż większość filmów w tym gatunku i pozostawia widza z przemyśleniami to naprawdę warto zobaczyć lato roku 1985.

8/10

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *