Kolejna głośna Netflixowa premiera i to jaka, obsada robi mega wrażenie, najpiękniejszy kobiecy głos w Hollywood Carey Mulligan, jeden z moich ulubionych aktorów Ralph Finnes i cudowna Lily James.
Tylko że nie tak dawno był już taki film, ba nawet Lily grała tam główną rolę u boku Armiego Hammera i Rebeca, bo o ten film chodzi poległa na całej linii. Tutaj nie chce powiedzieć że było podobnie, ale niestety niewiele lepiej, ale po kolei. Film opowiada o pracach archeologicznych w przeddzień wybuchu drugiej wojny światowej. I jak można się domyślić same wykopaliska stanowią tylko pretekst do spotkania się głównych bohaterów.
Niestety sama historia delikatnie mówiąc nie porywa, jest po prostu miałka i nijaka. Powiedziałbym nawet że przypominała mi takie filmy lecące na TV4/ TV Puls niedzielnymi popołudniami, no do obiadu w tle może być, ale nic ciekawego. I co mnie najbardziej zakuło to takie też są relacje między postaciami które w takim filmie powinny być motorem napędowym, a tu mamy totalną sztampę. Postacie poznają się, przywiązują, pojawia się ktoś inny, rozchodzą się, wracają, wszystko to pozbawione jest ładunku emocjonalnego.
Jednak zacząłem od obsady i na tym polu film powinien się bronić, niestety też nie do końca. Nie mówię że film jest źle zagrany, ba pod tym względem film wypada naprawdę dobrze, jednak od niektórych nazwisk oczekuje się trochę więcej. Szczególnie widać to po duecie Ralph Finnes i Carey Mulligan którzy wyglądają jakby „jechali na autopilocie”. W przypadku Lily James sytuacje wygląda niestety podobnie, a dodatkowo miałem wrażenie że jest któraś pod rząd taka jej rola.
Jakbym miał coś jednoznacznie pochwalić to warstwę wizualną, bardzo dobrze to potęguje klimat okresu międzywojennego. Co swoją drogą jest ciekawym tłem dla filmu i szkoda że zostaje cały czas właśnie w tle.
I mimo że przez większość czasu narzekam nie mogę powiedzieć że jest to zły film, powiedziałbym że w wielu aspektach jest poprawny w innych niezły. To jednak jakbym miał podsumować ten film jako całość to stwierdziłbym że jest on bezpieczny, a przez to też niestety niczym się nie wyróżnia. I ma się trochę poczucie że jakby ktoś włożył w ten film więcej serca to byłoby lepiej, a tak mamy tak boleśnie nijaki, acz miły film do puszczenia po niedzielnym obiedzie, bo jakbym miał powiedzieć jako co się sprawdza to jako takie niezajmujące kino familijne dla niemal każdego pasuje idealnie, tylko osobiście oczekuję od kina trochę więcej.
5/10