Jakbym komuś kilka lat temu powiedział, że najbardziej wyczekiwanym filmem tego roku, który finalnie rozbije ban box office’owy będzie „Barbie” raczej mało kto by uwierzył, a jednak.
Promocja filmu działała w mojej opinii na dwóch frontach, żeby to się stało i jak widać efekty są zauważalne. Z jednej strony pod fanów kina, szczególnie duetem, który stoi za filmem, Noah Baumbach to jeden z najbardziej utalentowanych scenarzystów w obecnym kinie, a Greta Gerwick nie dość, że sprawdziła się jako aktorka, to także, jej autorskie filmy zrobiły wrażenie na kinowym światku z fantastyczną „Francesą Ha” (gdzie Noah też pisał scenariusz) na czele. Plus postać Ryana Goslinga, którego aktor osobiście bardzo lubię, za „La La Land”, czy „Drive”, ale też postać, mem, do którego dużo młodych facetów się porównuje, szczególnie dzięki wspomnianej roli w „Drive”. Z drugiej strony marketing filmu to było coś czego chyba jeszcze nie widzieliśmy. Ludzkich wymiarów pudełka na barbie w kinach, jako foto budki do zdjęć, virale w mediach społecznościowych, rezydencja Barbie w Hollywood i wiele więcej. Nie chce widzieć ile zostało środków na to zaprzęgnięte, ale jeżeli na wtorkowym seansie w ciągu dnia była niemal pełna sala to chyba zadziałało.
Na początku filmu przenosimy się do świata Barbie, cukierkowego, swoją drogą świetnie oddanego, gdzie Barbie toczy, szczęśliwe, choć schematyczne życie. Nagle tę idyllę, przerywa podczas tańca myśl o śmierci, którą artykułuje na głos, a wszyscy wokół zamierają, jednak trwa to chwilę. Niestety następnego dnia wszystko zaczyna się psuć i diagnoza jest jedna, Barbie jest zużyta i żeby ratować siebie musi udać się do świata prawdziwego i odnaleźć właścicielkę … siebie, znaczy swojej lalki i ją pocieszyć. Udając się do prawdziwego swata potajemnie wybiera się z nią Ken, gdzie odkrywają, że świat prawdziwy jest odwrotnością świata lalki. Co gorsze Barbie myśląca, że uratowała dziewczynki przed patriarchalnym światem tak naprawdę sprowadziła do nich standardy piękna które są nieosiągalne. Tymczasem Ken wraca do świata Barbie, zamieniając go na patriarchalny świat gdzie Ken jest w centrum uwagi.
W swoim założeniu Barbie podejmuje dwa bardzo ważne tematy, z jednej strony mamy wątek feministyczny, gdzie świat Barbie jest skrajnie skupiony na kobietach, a mężczyźni są tylko dodatkiem. Co też przenosi nas do drugiego tematu kryzysu męskości. I jakkolwiek jestem zgodny z przekazem i Barbie film jest aż nadto dosłowny i skrajny w ukazaniu tych problemów. Oczywiście jest to taka konwencja i założenie, jednak tak skrajne przedstawienie sprawy odbiera tym problemom realności, przez co ciężko traktować je poważnie.
Jeżeli mówimy już o konwencji, to formalnie jest ona wyegzekwowana cudowanie. Sama zabawa formą filmową jest tutaj też doprowadzona do przegięcia, jednak w mojej opinii w tym przypadku to działa. Przed seansem oglądałem materiał, gdzie Greta Gerwick opowiadała o wpływach filmowych na jej działo i to czuć. Dostajemy dzieło nerda filmowego z niezliczoną liczbą odniesień, czy to do musicali, czy to do klasyki kina jak „Czarnoksiężnik z krainy Oz”, ale także, do twórców jak Buster Keaton, Kubrick, czy Billy Wildera. Zabawa formą gatunku, gdzie nie raz mieszana jest slapstickowa komedia z musicalem i innymi gatunkami, a także na kontrze ukazanie światów Barbie, a świata prawdziwego.
Kolejną mocną stroną filmu jest obsada, Ryan Gosling kojarzony z bardzo minimalistycznymi rolami, tutaj w większości scena zagrywa się w postaci Kena i jest to cudowne. Kate McKinnon jako szalona Barbie, przypominające wczesne role Grety Gerwick jest niemal równiej świetna. Tak samo kontrujący to Michael Cera, który jest uroczym everymanem w świecie bardzo przegiętych postaci, który jest w tym niezwykle naturalistyczny. Na minus Will Ferell, który gra głupkowatego szefa korporacji Mattel, która produkuje Barbie. Co swoją drogą jest w mojej opinii najgorszym wątkiem w tym filmie, gdzie wielka korporacja krytykuje wielką korporację, a Ferell jest zbiorem stereotypów. No i jest Margot Robbie, kutra po prostu jest Barbie i ciężko wyobrazić sobie obecnie kogokolwiek innego w tej roli.
Film „Barbie” to zabawna zabawa formą filmową, która jest wiele razy zbyt wprost w przekazie, ale nie sposób nie zatopić się w ten przerysowany świat legendarnej lalki, choć mimo wszystko wolałbym jakby duet Gerwick i Baumbach wrócili do klimatów „Frances Ha”.
7/10