Emerald Fennell to reżyserka, która w 2020 roku zadebiutowała fantastycznym filmem „Obiecująca.Młoda Kobieta”, który stał się niemałym hitem. Jej drugie dzieło natomiast nie dostało nawet polskiej premiery kinowej…
W skrócie jest to żart, film z masą nominacji do złotych globów i dość głośną premierą za granicą trafił u nas prosto na Amazona, gdzie możemy go dziś oglądać. Tym razem reżyserka zabiera się za krytykę brytyjskiej arystokracji. Film zaczynamy na prestiżowej uczelni, gdzie poznajemy Olivera, niczym niewyróżniającego się chłopaka, który pomaga Oliverowi. Bardzo bogatemu chłopakowi z arystokratycznej rodziny, który jest gwiazdą szkoły. Ten szybko zaprzyjaźnia się z nim, a może nawet zakochuje. Ich relacje wyróżnia to, że wszyscy są sztucznie mili, żeby się do niego zbliżyć, a Oliver wydaje się tym jedynym prawdziwym przyjacielem. Dlatego w momencie przerwy od studiów zaprasza on go do swojej will, żeby spędził tam czas z jego rodzina.
Nie jest to jedyny powód, Oliverowi wydarza się tragedia w bliskiej rodzinie, której tu nie będę zdradzał, a czas pobytu w willi ma być sposobem na powrót do normalności. Jednak jak można mówić o normalności mieszkając w starej ogromnej will z służbą. Mimo to Oliver szybko zaczyna wpasowywać się w ten dziwny świat z rodziną przyjaciela. Szybko zaczyna zyskiwać w oczach rodziców jako ten inteligentny chłopak z niższych sfer, który miał mniej szczęścia w życiu. Natomiast on zaczyna swoją intrygę, a w posiadłości zaczynają dziać się dziwne rzeczy.
Film to w dużej mierze portret bardzo bogatej arystokracji, która delikatnie mówiąc jest oderwana od rzeczywistości i patrzy z góry na otaczający ich świat i lubi otaczać się w ich oczach „słabszymi jednostkami”. Jednak to oni okazują się lepiej przystosowani do życia, gdy bogacze bez służby są pozostawieni jak dzieci w lesie. Szczególnie widać to w bardzo dobrze napisanych dialogach między bohaterami, którzy cytują filozofie i wiedzą, na jakie sztuki warto chodzić do teatru, a nie potrafią przeżyć poza swoją fortecą, a czasem i w niej. Przy tym same dialogi są naprawdę zabawne i w krzywym zwierciadle pokazują ich oderwanie od rzeczywistości.
Drugi filar tego filmu to relacja między Olivierem, a jego gospodarzem. Między chłopakami jest cały czas ciekawe erotyczne napięcie, a przy tym obaj spełniają się w heteroseksualnych kontaktach. Jednak ich partnerki nie są tylko spłycone do obiektu pożądania, a mają duży wpływ na historie i kształtują bohaterów.
Niewątpliwie jednym z największych plusów filmu jest obsada. Barry Keoghan w roli Olivera jest świetny jako ten kameleon dostosowujący się do świata bogaczy. Z drugiej strony Jacob Elordi świetnie spisuje się jako młody bogacz, który jako jedyny z rodziny ma kontakt z rzeczywistością. Natomiast Rosamund Pike, jak i Richard E. Grant w rolach jego rodziców jako ci odklejeni bogacze. Czy Carey Mulligan w nieco bardziej drugoplanowej roli przyjaciółki rodziny daje niesamowicie przegiętą role osoby, która kontakt ze światem straciła już dawno.
Film Saltbur to trochę taka Brytyjska odpowiedź na „Parasite”, skupiona na pięknie napisanych dialogach i może nie tak wnikliwym komentarzu społecznym idąc w bardziej komediową stronę. Momentami jest przeciągnięty, a niektóre wątki drugoplanowe bywają spłycone, ale to kawał porządnego kina, które powinniśmy dostać na dużym ekranie.
7/10