Luna Carmoon dwudziestosiedmioletnia reżyserka, dla której ten film to prawdziwy debiut na dużym ekranie, mimo że ten film mogliśmy oglądać na festiwalu Nowe Horyonty Online, a teraz na ich stronie VOD.


Sam film podczas Nowych Horyzontów dostał nagrodę publiczności w konkursie głównym oraz zebrał bardzo pozytywne recenzje, między innymi będąc okrzyknięty nowym „Aftersun”. Natomiast wcześniej walczył w konkursie głównym na festiwalu w Valladolid. Jednak o czym on opowiada? W gruncie rzeczy skupia się na historii młodej dziewczyny, Marii, którą poznajemy, gdy jest dzieckiem, jednak szybko przenosimy się w czasie do momentu wchodzenia  w dorosłość. Wraca ona do domu rodzinnego, gdzie przez pozostawione tam pamiątki zaczyna na nowe przeżywać swoje dzieciństwo.


Dziewczynie jednak nie wszystko układa się po myśli i po nieudanej próbie dostania się do studia pozostaje spędzać całe dnie w domu na tonięciu w starych pamiątkach. Odnośnie do których zaczyna mieć obsesję i zaczyna je traktować z niemal religijną czcią. Nie przerywają tego zmiany w jej życiu towarzyskim, czyli wyjazd jej najlepszej przyjaciółki i pojawienie się chłopaka Michaela. Z którym to wchodzi w nietypową relację na granicy związku, co warto zaznaczyć, on wtedy jest w bardzo zaawansowanym związku i oczekuje dziecka.


Właśnie wątek nietypowych relacji jest tutaj ukazany bardzo ciekawie. Od relacji z kochającym ojcem, który mimo usilnych prób nie potrafi samotnie poradzić sobie z wychowaniem Marii, co też jest ważnym elementem filmu. Przez jej relacje ze wspomnianą przyjaciółką, która musi wyjechać, co działa na dwóch płaszczyznach. Tego, jak wyglądała ich relacja i jak Maria próbuje wypełnić lukę po jednej z najbliższych jej osób. Po relacje z Michaelem, która jest niepokojąca, dziwna, czasem przerażająca, a przy tym widać, jak wypływa na bohaterkę. Dla której Michael jest wyrwaniem z pewnego marazmu, w który wpadła siedząc w domu otoczona pamiątkami z dzieciństwa.


Wątek pamiątek jest swoistym kluczem do otwarcia skrzyni wspomnień, co brzmi bajkowo i idyllicznie. Jednak przeszłość bohaterki nie jest taka prosta, bardzo wczesne odejście matki to tylko początek jej problemów, które nawarstwiały się całe jej życie. Ucieczka w przeszłość nie jest tutaj romantyzowana, a ukazana jako najprostsza opcja ucieczki, która daje tylko pozorne ukojenie, jednak nie naprawia sytuacji. Natomiast film potrafi świetnie ukazać to na różne sposoby, od opowieści po zabawę formalną, która przy tym jest rozegrana niezwykle naturalistycznie i prawdziwie.


Saura Lightfoot Leon, który wciela się w Marie to niemal debiutantka, mająca kilka ról na koncie. Tutaj świetnie wciela się w bardzo wymagającą rolę, bardzo niejednoznaczną, z dużymi wahaniami emocjonalnymi, które udało się świetnie sprzedać. Kontrą dla niego jest najpopularniejsze nazwisko w obsadzie, czyli Joseph Quinn jako Michael, postać niemal wiecznie nieprzejmująca się tym, co się dzieje, a przy tym kwintesencja małomiasteczkowego Brytyjczyka. Co warto też wspomnieć, film świetnie sprzedaje klimat małego miasteczka na wyspach ze społecznością, gdzie każdy zna każdego.


„Skarby” to niezwykły film, z jednej strony niezwykle brytyjski, z bolesna historia, która zahacza o naprawdę ciężkie tematy. Z drugiej jest to klimatyczne kino z ciekawymi postaciami, które dobrze się ogląda, a historia nigdy nie przytłacza widza. Dla mnie filmowi bliżej „George ma się dobrze” niż „Aftersun”, czyli także bardzo ciekawemu dziełu, które na długo zostało w mojej pamięci.


8/10

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *