Powieść “Hrabia Monte Christo” to jeden z największych klasyków literatury. Był przekładany z lepszym i gorszym skutkiem, lecz premierujący teraz film ma wszystkie papiery, żeby stać się tą najbardziej rozpoznawalną adaptacją tej książki.
Głównym bohaterem jest tytułowy Hrabia… to zaraz, na początku znamy go jako Edmunda. Młodego marynarza, który podczas rejsu statkiem ratuje dziewczynę. Dzięki temu czynowi dostaje szybki awans na kapitana oraz ma poślubić piękna kobietę, w której jest zakochany. Niestety w wyniku spisu zostaje oskarżony i wysłany do więzienia, z którego w teorii nie da się uciec, a wszyscy myślą, że nie żyje. Jednak udaje mu się uciec po kilku latach. Jednak czekają go same złe informacje, jego ojciec nie żyje, a żona wyszła drugi raz za mąż.
Edmund zaczyna wtedy drogę do zostania Monte Christo. Odnajduje od stary skarb, który skutecznie pomaga mu dokonać przemiany. Staje się on jednym z najbardziej wpływowych ludzi we Francji, jednak to mu nie wystarcza i zaczyna snuć plany zemsty. W której wykorzystuje dwójkę młodych, których rodziny zostały pokrzywdzone przez te same osoby, przez które on stracił wszystko na czym mu zależało.
I to jest bardzo ważny punkt, bo w gruncie rzeczy Edmund po swojej odbudowie i przemianie w Hrabiego jest w teoretycznie lepszej pozycji niż było. Oczywiście zajęło to lata, które mógł spędzić na swoim wymarzonym zawodzie, z ukochaną kobietą. Jest to ciekawe pod tym względem, że szuka on zemsty w momencie gdzie ma niemal wszystko.
Natomiast sama intryga, jaką dochodzi do zemsty jest bardzo ciekawa. Wykorzystuje do tego wspomnianą dwójkę, która ma zbliżyć się do określonych ludzi, przez co sam Hrabia ma zbliżyć się do ludzi, którzy spiskowali przeciwko niemu. Co ważne dla urozmaicenia historii, owa dwójka robi to na inny sposób i historie opierają się na innych emocjach oraz prowadzą do różnych zakończeń.
Co jako całość można podsumowaniem, że film jest bardzo sprawnie zrealizowany, łamane na jest bardzo dobrą ekranizacją książki. Tak, oczywiście, materiał źródłowy jest ciekawy i to jest podstawą opowieści. Jednak sukcesem adaptacji jest jej ukazanie i to film robi bardzo dobrze. Mimo trwania trzech godzin nigdzie nie czuć nudy, film ma bardzo dobre tempo. Świetnie rozkłada akcenty tak, żeby pomniejsze historie złożyły się na całość, a przy tym zachować przemyślaną strukturę opowieści.
Wizualnie film jest absolutnie przepiękny. Od kapitalnych obrazów natury, patrz wyspa Montecristo, po piękne budynki z epoki i ich niesamowite wnętrza. Te miejsca robią ogromne wrażenia, jednak pod względem operatorskim film też błyszczy. Kadry są tutaj bardzo dostojne, szerokie, z delikatną pracą kamery, która czasem potrafi przyspieszyć, jednak zawsze robi to kunsztownie i z gracją. Film także potrafi świetnie grać barwami, budując nastrój sceny.
Obsadę tego filmu bez wahania można przyrównać do kadrów. Aktorzy są piękni, mają świetną charakteryzację i kostiumy i grają bardzo dobrze. Nie są to najbardziej znane nazwiska Francuskiego kina, ale mimo to rozpoznawalni aktorzy jak wcielający się tytułową role Pierre Niney, czy Anaïs Demoustier jako jego żona z początku filmu. Choć w mojej opinii najbardziej zapadającą w pamięć kreacje tworzy włoski aktor Pierfrancesco Favino, znaczy między innymi ze „Zdrajcy” Bellocchio.
„Hrabia Monte Christo” to przykład jak można adaptować ważne powieści, które stały się klasyką i przedstawiać je z rozmachem, a przy tym nie zasypywać widza toną patosu. Mimo że film czasem wpada w mniejsze pułapki tego typu dzieł to w ogólnym rozrachunku jest to bardzo dobre kino, które daje dużo satysfakcji z oglądania, a te trzy godziny w kinie mijają zaskakująco szybko.
7/10