Xawery Żuławski to jeden z najciekawszych Polskich reżyserów. „Wojna polsko-ruska” czy „Mowa ptaków” to niemal dwa skrajne filmy, a do tego masa produkcji telewizyjnych i teraz „Apokawixa”, czyli kino gatunkowe, które od jakiegoś czasu zaczęło się pojawiać w Polsce, ale chyba nigdy wcześniej w tej skali.
Dostajemy tu film, który jest mieszkanką, horroru, a może bardziej shlashera i komedii. Główny bohater, Kamil, bardzo bogaty 18-latek, organizuje imprezę w pałacu nad morzem. Dzieje się ona dzień po napisaniu matury, a przychodzi na nią mnóstwo maturzystów, jednak śledzimy losy tak naprawdę kilkorga którzy jadą tam już w dzień matury. Rozdzielają się tworząc klasycznie mniejsze grupki, dzięki temu łatwiej jest ich poznać i trzeba przyznać ze bohaterowie są na przedstawieni bardzo dobrze. Cała ta część przygotowania do imprezy jest dość długa, jednak dzięki czemu są oni dobrze zarysowaniu i w późniejszych etapach filmu może nam na nich zależeć. Zaskakująco dobrze przedstawieni są bohaterowie epizodyczni, których maturzyści spotykają po drodze i okazują się czymś więcej niż krótkim epizodem w filmie.
Po przygotowaniach następuję wspominana impreza gdzie film staje ma szybsze tempo, agresywniejszy montaż i muzyka gra w nim ogromną rolę. W trzecim akcie dzieje się to, czego można się było spodziewać, ale nie będę wchodził w spoilery. Taki podział sprawia, że film jest różnorodny, każda część jest inna i dodaje kolejną warstwę do filmu.
To, co według mnie najlepiej robi film to aspekt komediowy, nie raz na Sali kinowej można było słuchać salwy śmiechu. Sam humor jest bardzo różnorodny i tak jak często mamy do czynienia z bardzo prostymi żartami, tak i bardziej zawoalowana komedia się tutaj znajdzie. Widać to na podstawie budowy bohaterów, którzy są często przegięci, żeby uzyskać efekt humorystyczny, ale są też czymś więcej niż cechami czyniącymi ich zabawnymi, a i często zrywają z postacią, żeby zaskoczyć widza, często też w tym, jaki rodzaj komedii przekazują. Do tego humor jest niezwykle teraźniejszy, tutaj krzywe spojrzenie na pandemie, tutaj komentarz do napięć politycznych czy skrajne podejścia do tematów ekologii, czy weganizmu. Przy tym całym wyśmiewaniu film potrafi też zwrócić uwagę na poważne problemy, jak właśnie wspomniana ekologia czy hipokryzja dużych firm.
Realizacyjnie film wypada bardzo dobrze, wiele z produkcji shasher’owych dość szybko się starzeje lub nawet budzi cringe już przy premierze. Tutaj zaskakująco nie, każdy z trzech aktów ma swój styl, dobrze dopasowany do opowiadanej historii i konsekwentnie się tego trzyma. Dużo tutaj zabawy z obrazem, czasem mamy wrażenie jakby sceny były kręcone przez bohaterów telefonem żeby dodać naturalności, a sama kamera jest bardzo blisko bohaterów przez cały czas. Natomiast sceny akcji są tutaj bardzo dopracowane i to właśnie o nie obawiałem się najbardziej, bo w przeszłości tutaj wychodziła tandeta tego rodzaju kina, a i w tym elemencie się broni.
Trzeba też przyznać ze młoda obsada filmy też daje radę, na wyróżnienie na pewno zasługuje Mikołaj Kubacki który już w „Fanatyku” był świetny, lecz tutaj wchodzi na wyższy poziom. Jego postać jest jednocześnie przerysowana i ekscentryczna, ale i daje złudzenie prawdziwości coś co trochę przywodzi na myśl głównego bohatera „Mowy Ptaków” granego przez Sebastiana Fabijańskiego tylko w bardziej komediowej odsłonie. Sam Fabjański ma tutaj też pięknie przerysowany epizod drugoplanowy.
Nie mówię, że „Apokawixa” to jakieś objawienie, czy dzieło sztuki. To dobrze zrealizowane kino rozrywkowe na poziomie działa i jako slasher i jako komedia i myślę, że członków obsady zobaczymy jeszcze nie raz na wielki ekranie, a Żuławski przejdzie do kolejnych dzieł.
7/10