Polskie komedie obyczajowe to nie jest mój pierwszy ani piąty wybór filmowy, a jakbym powiedział, że unikam to byłoby niedopowiedzenie. Jednak film „Chrzciny” potrafi zaintrygować, czy to przeniesieniem obecnych konfliktów czterdzieści lat wstecz, czy zacną obsadą.
Akcja filmu rozgrywa się w dzień wprowadzenia stanu wojennego, natomiast dla rodziny przedstawionej w tym filmie jest to dzień ważnej uroczystości rodzinnej, czyli tytułowych chrzcin. Odbywają się one w domu rodzinnym wielodzietnej rodziny, która w części tam mieszka, a reszta wraca. Dzieci już mają swoje dzieci i to jedno z nich będzie chrzczone, natomiast wszystko nadzoruje głowa rodziny, czyli matka rodzeństwa, w tej roli świetna Katarzyna Figura. To Ona jedyna dowiaduje się o ogłoszeniu stanu wojennego, jednak stara się tę informację zataić, żeby impreza mogła się odbyć. Przy okazji niej jest to pierwsze spotkanie wszystkich jej dzieci w komplecie, a w szczególności skłóconych braci. I to właśnie są główne osie narracji tego filmu, z jednej strony trochę komiczne, a trochę dramatyczne próby matki utrzymania tajemnicy. Z drugiej bracia, którzy są totalnie od siebie różni, ale starają się pojednać, jednak nie raz różnice między nimi to psują.
W trakcie trwania filmu dowiadujemy się też, że nie wiadomo kto jest ojcem chrzczonego dziecka, a w zasadzie matka nie chce tego ujawnić. Co z jednej strony jest wstydem dla głęboko katolickiej rodziny, ale też swoistym przekazaniem ciężaru, jakim jest samotna matka wychowująca dziecko. Same postacie obrazują totalnie różne postawy i tak mamy głowę rodziny, która chce dla nich jak najlepiej, jednak nie rozumie do końca młodego pokolenia, a przy okazji chowa wiele tajemnic w przeświadczeniu, że robi dla nich dobrze. Skłóconych braci, jednego żyjącego w dostatku, dzięki kolaboracji z ówczesną komunistyczną władzą, a z drugiej solidarnościowca walczącego z nim. Co jest dość oczywistym wskazaniem na konflikt polityczny, który często odbywa się w obecnych rodzinach. Do tego najmłodszy brat, balansujący między zabawowym trybem życia a nihilizmem i dążeniem do autodestrukcji. Przy tym siostry już nie wydają się tak różne, mimo że widać to jak każda z nich coraz mniej przypomina staromodną matkę, a przy czym wciąż popełniają te same błędy co ona.
Trzeba przyznać, że mimo jaskrawości wymienionych postaci, udało się zachować realizm, a różny widz będzie mógł utożsamić się w inną postać. Niestety też sprawa to, że mamy tutaj wiele uproszczeń. Co sprawia, że film nigdy głęboko nie wchodzi w problemu ukazane na ekranie, a często je powierzchownie punktuje. Potęguje to cały aspekt komediowy i tutaj szczególnie to widać po postaci najmłodszego brata, którego problemy są realne, ale jest to spłycone do comic relifu. Choć to może być nieobiektywne spojrzenie z mojej strony, bo to właśnie to jest postać, do której mi w tym filmie najbliżej, czyli możliwe, że to utożsamianie się z postacią, od którego zaczynałem ma sens i buduje jakiś ładunek emocjonalny.
Oczywiście nie byłoby tych postaci, gdyby nie świetna obsada. Katarzyna Figura to tutaj klasa sama w sobie i dzięki niej matka to jedna z najbardziej niejednoznacznych postaci w filmie. Maciej Musiałowski daje ekscentryczny pokaz aktorstwa, dla którego kontrą jest Tomasz Schuchardt, którego aktorstwo jest tutaj minimalistyczne. Trójkę młodych aktorów na fali dopełnia Tomasz Włosok, o którego postaci wspominanie byłoby zbyt dużym
wejściem w fabułę, jednak jest to kolejna jego rola w krótkim czasie, która po prostu dowozi.
W kwestii formalnej jest to bardzo minimalistyczne dzieło, w zdecydowanej większości rozgrywa się w domu rodzinnym. Potęguje to minimalistyczna praca kamery i generalna oszczędność stylistyczna. W filmie dominują szarości i czerń i biel, a każdy wyróżniający się element kolorystycznie jest wskazówką ważności dla fabuły, bądź postaci.
Film „Chrzciny” momentami ociera się o bycie dziełem pokroju cudownej „Cichej nocy”, jednak czy to przez komediowe ustępstwa, czy przez bardzo skondensowana formę (film trwa niecałe półtorej godziny) film zbyt ogólnikowo przedstawia złożone kwestie i relacje.
6/10