Edward Berger znany z reżyserowania pojedynczych odcinków seriali dla platform streamingowych i filmu „Na Zachodzie bez zmian” wziął się za chyba najtrudniejszy projekt w swojej karierze i uprzedzając moją ocenę wyszło mu to bardzo dobrze.


Mający premierę na festiwalu w San Sebastian film opowiada o tytułowym konklawe, jednak akcja rozpoczyna się trochę wcześniej. Otóż od śmierci papieża, zgon stwierdzony, pierścień zniszczony, a wszystko to obserwujemy z perspektywy kardynała Lawrence, czyli jak to sam o sobie mówił managera Watykanu. Pociesza on kardynała Belliniego, który był najbliżej z papieżem jednocześnie przygotowując go do walki o przejęcie roli papieża, żeby ta rola nie przypadła komuś ze skrajnie konserwatywnymi poglądami. Obserwujemy proces przygotowania do konklawe oraz ich rozpoczęcie.


Od przyjazdu kardynałów do miejsce, gdzie spędzą następne dni, a może tygodnie, widać napięcie, które panuje wśród nich. Rozgrywka o Tron Piotrowski przypomina polityczną batalię, gdzie grupki formują się i próbują poprzeć swojego kandydata. To robią Lawrence i Bellini, który wydaje się bardzo liberalnym kandydatem na rolę papieża. Ma kilku konkurentów, którzy toczą ze sobą tajną wojnę, a w tym czasie Lawrence prowadzi własne śledztwo, podczas którego wychodzą na światło dzienne rzeczy z przeszłości kardynałów. Tuż przed rozpoczęciem głównej części konklawe pojawia się w Watykanie kardynał, o którym nikt nie słyszał, Meksykanin służący w Afganistanie, specjalista od misji w ciężkim terenie.


Film gatunkowo i stylistycznie łączy w sobie dwa główne tematy. Walkę w konklawe o zostanie papieżem, całe te polityczne gierki między kardynałami i przekonywanie do głosowania. Z drugim jakim jest aspekt śledczy szukanie kolokwialnie mówiąc „brudów” na innych kandydatów. Oba te tematy są pokazane z dużym kunsztem i delikatnością, bez zbędnej sensacyjności, w jaką ten film mógłby pójść, a skupiając się na bohaterach, którzy nie raz tracą wiarę w słuszność swoich czynów czy osądów. Co świetnie zgrywa się z monologiem Kardynała Lawrence o wątpieniu.


Mimo że na pierwszy rzut oka można powiedzieć, że jest to film o polityce Watykanu to tak naprawdę jest to film o ludziach. Oczywiście na pierwszy plan wchodzi tu wspominany kardynał Lawrence, który jest tutaj najbardziej złożoną postacią, który świetnie oddaje wspominane wcześniej wątpliwości. W tej roli świetny Ralph Finnes. Jednak nie tylko główny bohater został przedstawiony w sposób złożony, choć w kontrze nawet w zatwardziałym konserwatyście granym przez Sergio Castellitto jest coś przyciągającego, a na pewno jego rola taka jest. Co też możemy powiedzieć o rolach Isabella Rossellini czy Johna Lithgowa.
Wizualnie film potrafi robić świetne wrażenie i to na kilku płaszczyznach. Na pewno jest niezwykle przemyślany i dopracowany, symetria kadrów połączona z watykańskimi wnętrzami wygląda świetnie. Ciekawi wyglądają też sceny z kardynałami w ich odświętnych szatach graniczące pomiędzy powagą a komizmem, a przy tym kadry z ich obecnością mają coś przyciągającego wzrok.


Film „Konklawe” to film jednakowo świetny w ukazaniu polityki wśród możnych Watykanu, ale też jako ludzka opowieść o zwątpieniu. Film z bardzo dobrze opowiedzianym scenariuszem, świetną obsadą, którego kadry zostają w pamięci na długo. Przy tym nie próbuje wieść się na taniej sensacji bezpiecznie stąpając po kontrowersjach, które porusza, choć ktoś może powiedzieć, że zbyt bezpiecznie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *