Super/Man. Historia Christophera Reeve’a – Recenzja

Duet Ian Bonhôte i Peter Ettedgui znany ze świetnego dokumentu o projektancie mody McQuennie wyspecjalizował się ostatnio w dokumentach na temat osób niepełnosprawnych.


Ich film dla Netflixa z 2020 roku „Jak Fenix” idealnie to sportowe podejście do tego tematu. Sam film został ciepło odebrany, a teraz wzięli na warsztat jedną z gwiazd kina zeszłego wieku, oryginalnego odtwórcę roli Supermana, Christophera Reeve’a. Oglądamy tutaj jego historię, najpierw w jednej linii czasu opowiadając o nim i jego rodzinie tuż przed feralnym wypadkiem, który doprowadził go do kalectwa. Christopher miał wypadek na koniu, przez który niemal nie zginął i został sparaliżowany od szyi w dół. Od tego momentu opowieść nam się rozdwaja i w lustrzanym odbiciu widzimy jak gwiazdor godzi się z tym, co się stało, a potem walczy z niepełnosprawnością. Równocześnie chronologicznie ukazane jest jego życia do momentu wypadku.


Te dwie opowieści zasadniczo od siebie się różnią, ale je przeplatanie to bardzo dobry zabieg, szczególnie że udaje się twórcą znaleźć punkty wspólne, które dobrze grają ze sobą. Historia kariery bohatera tego filmu jest ukazana w sposób dość klasyczny, jako typowy dokument o gwieździe, która pojawiła się znikąd. Duży plus za to jak skupia się nie tylko na jego karierze, ale i życiu prywatnym i rodzinnym, to drugi szczególnie oddziałuje z drugą częścią opowieści.


Która zaczyna się bardzo mrocznie. Christopher ociera się o śmierć, gdy wypowiada pierwsze słowa do żony są one związane z odłączeniem aparatury podtrzymującej życie. Jednak nie będę opisywał filmu, w skrócie tylko napomknę, że Supermenowi nie udało się wrócić do pełni zdrowia i sam założył fundację, która miała działać na rzecz osób z niepełnosprawnościami, szczególnie sparaliżowanych. Tak jak przeszłość bohatera, tak lata po wypadku to istny rollercoaster emocjonalny, ale też ukazanie, że skupił się on na innych wartościach.


Brzmi to wszystko dość banalnie, momentami pompatycznie, jednak film świetnie ukazuje ludzki emocje. Od Christophera, który okazuje się nie być człowiekiem ze stali i mieć ludzkie uczucie, przez jego rodzinę, która tutaj często daje ponieść się emocją w trudniejszych kwestiach. Po przyjaciół aktorów jak Glenn Close, czy Robin Wiliams, jego najbliższy przyjaciel, który w tym filmie daje świetny pokaz człowieczeństwa i wiary w drugą osobę z charakterystycznym dla siebie humorem i stylem bycia.


W tytule filmu mamy zawartą najważniejsza rolę Reeve’a, pierwsza adaptacja „Supermana” oraz następne trzy części. O samym filmie jest sporo i może nie jest to główny temat, ale ciekawie pokazuje fenomen jego oraz decyzje za wyborem tego aktora do tej roli. Wchodząc trochę też w branże pokazując co stało za sukcesem dwóch pierwszych części i porażką trzeciej i czwartej. Warto dodać, że film nie raz wrzuca ciekawe smaczki ze świata kina, lub przypomina ciekawe momenty jak ten, gdy rok po wypadku Christopher pojawił się na wózku na gali rozdania Oscarów.


Nie będzie banałem jak napiszę, że film opowiadając o tragedii jednej z największych gwiazd kina swoich czasów opowiada o ludziach. Niezależenie od sławy czy sytuacji majątkowej mamy te same emocji i instynkty i ten film pokazuje to w niezwykle ludzki sposób, a przy tym, jak można przekuć rozpoznawalność na coś dobrego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *