Rok temu dostaliśmy film dokumentalny o Simonie Kossak i nie sposób uciec od porównań, w kontekście nowego filmu Adriana Panka, który miał premierę na Nowych Horyznontach, a teraz wchodzi do kin.


Oczywiście kino dokumentalne to nisza, wiec prawdopodobnie ten film obejrzy więcej osób w weekend otwarcia niż dokument. Jednak dwa filmy w tak krótkim czasie o jednej, nie tak znanej postaci to coś niespodziewanego. Choć wpisuje się w niezwykle bieżący temat ekologii, acz z historycznego punktu. Opowiada historie tytułowej Simony Kossak w momencie zakończenia studiów. Zakochuje się wtedy w chłopaku, jednak jednostronnie. Dla niego był to zakład z siostrą Simony, że wyląduje z nią w łóżku. Między innymi to składnia ją do radykalnej decyzji do wyjechania w głąb puszczy Białowieskiej.
Na miejscu prowadzi badania na temat lokalnej flory i fauny z nakierowaniem na sarny. Przyjmuje ją leśniczy Batura, który jest jej opiekunem i organizuje jej pół domu w środku lasu, jednak szybko do drugiej połowy wraca Lech Wilczek. Ekscentryczny fan natury, w którym zakochuje się Simona, co tym razem zdaje się odwzajemnione.


Co jest pozornie wielkim plusem filmu to, że skupia się na konkretnym momencie z życia Simony, a nie leci szybko przez jej biografie. Tutaj opiera się na dwóch wątkach, zawodowym, czyli badaniach Simony nad Sarnami, które mają je uratować przed wybiciem przez ministerstwo, które widzi w sarnach głównego wroga lasów. Drugim filarem jest jej życie rodzinne, konflikt z matką, która uważa ją za dziecko drugiego sortu, odklejone rodzeństwo, które tylko imprezuje za pieniądze rodziny. I ciągły ciężar, że nie jest Kossakiem, który umie malować, jak jej ojciec i dziadek. A do tego zawody miłosne, jak jej pierwszy raz, który okazał się zakładem, czy nie do końca pewna relacja z Lechem później.


Przy tym wszystko to jest ukazane bardzo czarno-białe. Simona jest wzorem cnót, dobroci, ale też naiwności. Kocha zwierzęta, swoją siostrzenicę i cały świat bez wyjątku, ale też używa brzydkich słów i zachowuje się kontrowersyjnie, żeby ukazać, jaką jest buntowniczką. Niestety to wszystko jest sztuczne, można powiedzieć, że na papierze mogło działać, ale tutaj niezbyt. Tak samo konflikty bohaterki. Z rodziną, która jest ukazywana jako wcielenie zła. I może matka ma moment odkupienia, ale jest to kalkulacja na papierze, która wychodzi finalnie czarno-biało. Tak jak cały wątek walki z systemem, nadleśnictwem i myśliwymi, którzy są ukazani jako wcielenie zła. Co może być prawdą, a nie rozstrzyga słuszności walki Simony, jednak ukazanie tego jest banalne, a wspominana postać Batury, która ma być środkiem, to definicja opurtunisty.


Jednak moim największym problemem, szczególnie mając kontekst filmu dokumentalnego jest ukazanie miłości do zwierząt głównej bohaterki. Szczerze mówiąc nie czuć tego, a jak w głębimy się w szczegóły wychodzą inne głupotki, które nie zgadzają się z zachowaniem zwierząt. Nie zrzucałbym tu winy na aktorkę, Sandrę Drzymalską, której rola tutaj jest dobra. Choć trochę schodzi w cień przy bardziej znanych aktorach mających też bardziej charakterystyczne role, jak jej ekranowa matka, w której rolę wcieliła się Agata Kulesza, czy Jakub Gierszał jako Lech Wilczek.


Filmy głęboko osadzone w naturze często bronią się ładnymi widokami, pięknymi kardami, których tutaj jest trochę. I tak puszcza Białowieska wygląda majestatycznie i aż chce się walczyć w obronie lasów. Problem jest, gdy zaczynają się efekty specjalne, scena odstrzału saren jest zrobiona tak źle, że aż boli. Tak samo scena wzlatujących ptaków, a i jest kilka mniejszych przykładów. Do tego sam film pod względem operatorskim jest do bólu nudny, łamane na poprawny do bólu.


„Simona Kossak” to film, który próbuje uciec od pułapek filmu biograficznego, a finalnie jeszcze boleśniej w nie wpada. Z jednej strony szanuje skupienie na konkretnym etapie życia, z drugiej upraszcza wszystko i ukazuje w czarno-białych kolorach, bez cienia głębi, broniąc jest tylko obsadą i widokami. Zdecydowanie lepiej obejrzeć dokument z zeszłego roku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *